Jak zawsze nie zawiódł…

Jak zawsze nie zawiódł…

Młody czy stary, nauczyciel czy uczeń – wszyscy z jednakową ciekawością wyczekiwali dziś Mikołaja. Wczesnym rankiem dotarł i do „Mechanika”. Jakiś taki inny… Zajechał pojazdem na czterech kołach, czerwony kubraczek ścisnął pasem, wszak na diecie od zeszłego roku zgubił kilkadziesiąt kilogramów. Swoją doskonałą formę fizyczną podkreślił również sportowym obuwiem.
Tym razem bez węgla (co przecież nie dziwi) i obierków dla „wybitnie uzdolnionych”, rozdawał słodycze. Rózgą też pogroził! Momentami wydawało się, że zna tę szkołę jak własną kieszeń, nawet w pobliżu pewnego gabinetu serce mocniej mu zabiło…

Mikołaj obiecał, że wróci za rok. Kto wie, czy nadal będzie tak dobrze poinformowany…